W mroźnie zapowiadające się noce, dźwięki nabiorą nowej faktury. Staną się nie tylko szorstkie, ale i bardziej nieustępliwe w swym trwaniu. Gdy ziemia ma ograniczone zdolności absorpcyjne, to co odbija się od jej twardej powierzchni, zczyna brzmieć jak zwielokrotnione agonie. Tak brzmi zimowy dark ambient – czysto i śmiertelnie pięknie.
Колыма…
Tam, gdzie zima zawitała już na dobre i gdzie gęstość zaludnienia, to jakieś 0,4 człowieka na kilometr kwadratowy, zaczyna się pewnie symfonia wiatru, mrozu i głuchych jęków zmagających się ze sobą żywiołów; świat sam sobie tylko potrzebny i siebie tylko unicestwiający…
foto: stąd
Tak daleko w rosyjskie bezkresy nie wybiegam, ale strasznie pasi mi ta grupa 🙂
Aegri Somnia ostatnio u mnie rządzi, wraz z Kraai i Black Hole Nine… 🙂