Mhm… ehh, czekam na jesień, od niej bliżej już do zimy.Pozdrawiam
No co Ty! Żadnej jesieni w chwili obecnej! :) Mało Ci było zimy? ;)
Niestety żadnej, kolejny powód do smutku.Noo mało, za mało! – Kocham zimę…Wszyscy narzekali a ja się ciszyłam. Wiesz, od kiedy pamiętam mama mówiła mi, że zawsze muszę przyjmować inne stanowisko niż wszyscy.Moje motto brzmi: mniejsza z większością :)
Hehe, lubię takie bestie jak Ty z pewnymi mizantropijnymi naleciałościami :DJa nie trawię mas, a cztery osoby to już dla mnie tłum :)
Hah, a to nowość, mnie raczej mnie nienawidzą, ewentualnie jakoś trawią (no i vice versa)Rozumiem, dla mnie często dwie, to o jedną za dużo :)
Nie demonizuj się tak :)
Coś Ty, ja, jestem miłą, spokojną osobą, tylko inni tego nie spostrzegają! Hah, dlatego mam ich po dziurki w nosie ;)
No, to już brzmi zdecydowanie lepiej :D
Hah, zastanawiam się tylko nad tym ile w tym jest prawdy, no ale mniejsza z tym ^^'
Hmmm… takie rzeczy okazują się w praniu :)
Ehh, no tak.(moje pranie… dzięki za przypomnienie :))
ech wiosna!. Słońce roztapia śniegi..na trawnikach między alejkami stoją sadzawki w których odbijają nagie się konary drzew..na wieżowcu ktoś sprayem niechlujnie nabazgrał “zimo wypierdalaj”;)..może jak sprayem, niechlujnie i na 10 pietrowcu to zrozumie wreszcie;)..Jedyny mankament dostrzegam – dzikie tłumy w lesie.
… a w Beskidach wiosna ściemnia i jej nie wierzę, bo już kilka razy – niczym Stadion Narodowy – miała swoją inaugurację i… wracały mrozy. Może teraz wszystko to będzie miało rece i nogi – na tyle, by wziąć termos, yerbę, radio przenośne i słuchać sobie na ten przykład Radia Tajwan po rosyjsku, gdzieś tam na polanie :)
PS: nie ma jak dywagować nt wiosny A.D. 20012 pod wpisem tyczącym się zdechłej już wiosny ’11 :D
Ranyboskiejezusmaria, ale mi rok wyszedł powyżej! :D To wina rozkojarzenia! ;)
albo tęsknoty za wiosną:)
no i masz Ci los, się rozmarzyłam… i znów w Górach Sowich, zamiast nad powiększalnikiem do foto baletów jestem:)
Mhm… ehh, czekam na jesień, od niej bliżej już do zimy.Pozdrawiam
No co Ty! Żadnej jesieni w chwili obecnej! :) Mało Ci było zimy? ;)
Niestety żadnej, kolejny powód do smutku.Noo mało, za mało! – Kocham zimę…Wszyscy narzekali a ja się ciszyłam. Wiesz, od kiedy pamiętam mama mówiła mi, że zawsze muszę przyjmować inne stanowisko niż wszyscy.Moje motto brzmi: mniejsza z większością :)
Hehe, lubię takie bestie jak Ty z pewnymi mizantropijnymi naleciałościami :DJa nie trawię mas, a cztery osoby to już dla mnie tłum :)
Hah, a to nowość, mnie raczej mnie nienawidzą, ewentualnie jakoś trawią (no i vice versa)Rozumiem, dla mnie często dwie, to o jedną za dużo :)
Nie demonizuj się tak :)
Coś Ty, ja, jestem miłą, spokojną osobą, tylko inni tego nie spostrzegają! Hah, dlatego mam ich po dziurki w nosie ;)
No, to już brzmi zdecydowanie lepiej :D
Hah, zastanawiam się tylko nad tym ile w tym jest prawdy, no ale mniejsza z tym ^^'
Hmmm… takie rzeczy okazują się w praniu :)
Ehh, no tak.(moje pranie… dzięki za przypomnienie :))
ech wiosna!. Słońce roztapia śniegi..na trawnikach między alejkami stoją sadzawki w których odbijają nagie się konary drzew..na wieżowcu ktoś sprayem niechlujnie nabazgrał “zimo wypierdalaj”;)..może jak sprayem, niechlujnie i na 10 pietrowcu to zrozumie wreszcie;)..Jedyny mankament dostrzegam – dzikie tłumy w lesie.
… a w Beskidach wiosna ściemnia i jej nie wierzę, bo już kilka razy – niczym Stadion Narodowy – miała swoją inaugurację i… wracały mrozy. Może teraz wszystko to będzie miało rece i nogi – na tyle, by wziąć termos, yerbę, radio przenośne i słuchać sobie na ten przykład Radia Tajwan po rosyjsku, gdzieś tam na polanie :)
PS: nie ma jak dywagować nt wiosny A.D. 20012 pod wpisem tyczącym się zdechłej już wiosny ’11 :D
Ranyboskiejezusmaria, ale mi rok wyszedł powyżej! :D To wina rozkojarzenia! ;)
albo tęsknoty za wiosną:)
no i masz Ci los, się rozmarzyłam… i znów w Górach Sowich, zamiast nad powiększalnikiem do foto baletów jestem:)