Za oknem piździ bezlitośnie, zima trzeszczy złowrogo, więc uzbrojony w termos z gorącą wodą, tykwę z resztkami Rosamonte i ruskie radio gdzieś tam w tle, wracam do Heideggera by nie zapomnieć jak smakuje ta kolosalna dawka “drżenia” i niepokoju…
Dajesz z Heideggerem na mroźnym świeżym powietrzu!!!?? No to niezły z Ciebie Misiek 😉
No ja siadam do Heideggera, jak jestem w wyjątkowo masochistycznym nastroju i mam ochotę na mentalne biczowanie żeby wiedzieć, że zawsze może być znacznie gorzej. W takim przypływie nienawiści do siebie.Za to ruskie radio brzmi zachęcająco!
@Kopacz → no co Ty! aż tak hardkorowo, to się nie lubię katować – Heidegger zamarzłby mi we łbie na tym mrozie ;)@Hailgun → ruskie radio rządzi u mnie nieprzerwanie, całymi dniami 🙂 Pzdr!
Dajesz z Heideggerem na mroźnym świeżym powietrzu!!!?? No to niezły z Ciebie Misiek 😉
No ja siadam do Heideggera, jak jestem w wyjątkowo masochistycznym nastroju i mam ochotę na mentalne biczowanie żeby wiedzieć, że zawsze może być znacznie gorzej. W takim przypływie nienawiści do siebie.Za to ruskie radio brzmi zachęcająco!
@Kopacz → no co Ty! aż tak hardkorowo, to się nie lubię katować – Heidegger zamarzłby mi we łbie na tym mrozie ;)@Hailgun → ruskie radio rządzi u mnie nieprzerwanie, całymi dniami 🙂 Pzdr!